Bardzo wiele osób staje przed dylematem: skąd znaleźć pieniądze na sfinansowanie druku książki?
Gdy nowy autor trafia do mnie na konsultacje lub mentoring i zadaje mi to pytanie, odpowiadam innym pytaniem: a jaki masz cel w wydaniu książki? Jeśli czytaliście inne moje wpisy, zauważycie zapewne, że zagadnienie to pojawia się nieustannie i na każdym etapie Waszej przygody self-publishingowej.
Jako że jest to jedna z najczęstszych zagwozdek niezależnych autorów, usiadłam i spisałam te rozwiązania, które od razu przychodzą mi na myśl i – w ramach których – można osiągnąć praktycznie każdy cel autorsko-wydawniczy. Przedstawiam Wam ich osiem: do wyboru, do koloru!
W zależności od Waszej pomysłowości i Waszych potrzeb, możecie się zdecydować na jeden z nich, na kombinację kilku lub – a co tam! – mega-kombo wszystkich ośmiu (byłby to niewątpliwie niezwykle rozbudowany projekt!). Nie ogranicza Was nic poza Waszą wyobraźnią i mądrym działaniem.
Wskazówka: Nawet jeśli nie macie jeszcze gotowego tekstu, radzę Wam już teraz zacząć ćwiczyć kreatywność w tym temacie. Możecie także szukać osób, które mają bezpośrednie doświadczenie z różnymi sposobami finansowania książki (niektóre z nich będę przedstawiać w kolejnych wpisach). Im więcej scenariuszy przerobicie w głowie i przetestujecie „na sucho”, tym sprawniej pójdzie Wam ta część procesu wydawniczego, gdy będziecie już gotowi ruszać ze swoją książką do czytelników.
SPÓJRZMY WIĘC NA OSIEM SPOSOBÓW NA SFINANSOWANIE DRUKU WŁASNEJ KSIĄŻKI:
I. ŚRODKI WŁASNE
Jeśli mamy oszczędności i jesteśmy zdecydowani na wydanie naszej książki samodzielnie, możemy skorzystać ze zgromadzonych środków i w przeciągu miesiąca – dwóch trzymać gotową publikację w ręce. Dzięki dobrodziejstwom druku cyfrowego nie musimy inwestować w druk dużego nakładu.
W zależności od tego, jak długi jest nasz tekst, jaki format książki wybierzemy oraz na ile egzemplarzy się zdecydujemy (ogólna zasada: im większy nakład, tym niższa cena jednostkowa), możemy wydrukować 100 czy 300 egzemplarzy naszej publikacji już za około 1000-1500 zł! Oczywiście, jeśli chcemy wydać profesjonalnie przygotowaną książkę, dochodzą do tego koszty zaprojektowania okładki (najprostsze projekty można zlecić już za 100zł), składu oraz korekty i/lub redakcji tekstu (cena zależna od jakości i długości tekstu).
Mały nakład, ze wszystkimi koniecznymi etapami, można spokojnie spiąć w budżecie nieprzekraczającym 2000 zł. Nie wiem jak Wam, ale mnie wydaje się, że jest to kwota osiągalna dla większości śmiertelników!
II. TRADYCYJNY WYDAWCA
W przypadku, gdy wydawca postanowi wydać naszą książką, pokryje on wszystkie koszty związane z przygotowaniem tekstu oraz jego druku, a także wymaganych materiałów promocyjnych i marketingowych.
Tak, jest to możliwe. Nie, nie zawsze jest to łatwe.
Może się wydawać, że w obecnych czasach jest to głównie rozwiązanie dla: celebrytów, twórców książek kucharskich, uznanych pisarzy albo osób, które mają duże społeczności gotowe kupić ich publikację. Wydawnictwa nie spełniają już takiej samej roli jak kiedyś i wydają bardzo dużo pozycji, które przynoszą straty, a ciężar promocji niejednokrotnie spada na barki autora.
Nie jest jednak tak, że nie publikuje się już debiutantów, ani nawet tak, że się ich nie promuje. Aczkolwiek w obecnym systemie wydawnictwa chętniej wydadzą sto pięćdziesiątą czwartą książkę Pawlikowskiej lub tłumaczenie zagranicznego bestsellera niż nieznanego polskiego autora, który napisał tekst o zbliżonej tematyce (nawet, gdyby tekst ten był lepszy, ciekawszy i bardziej oryginalny). Są oczywiście wyjątki od tej reguły i chwała tym wydawnictwom, które inwestują w wartościowe publikacje debiutujących pisarzy (np. SQN czy Biały Wiatr, o których wiem z autopsji – wydawnictwa te wydają pozycje autorek, które do mnie trafiły).
Jako że wydawcy zalewani są ogromną ilością manuskryptów, zwrócenie ich uwagi bywa bardzo trudne. Podobnie jak w przypadku self-publishingu, najpewniejszą ścieżką zdaje się być wyrobienie sobie marki osobistej i zbudowanie zaangażowanej społeczności, choć nie jest to konieczne, jeśli wydawnictwo zobaczy wartość danej pozycji.
III. ZNALEZIENIE SPONSORA
Ścieżka, którą wybrałam ja przy moich książkach. Nie mając środków własnych na pokrycie kosztów druku książki, ani nie chcąc wydawać się z tradycyjnym wydawcą, od razu zaczęłam zastanawiać się, komu mogłoby opłacić się udzielenie mi wsparcia finansowego.
Zrobiłam listę branż, które chcą dotrzeć do tego samego odbiorcy, co ja z książką oraz wypisałam nazwy firm, których usługi i produkty mogłabym i chciałabym promować w „Polce”. Przygotowałam ofertę sponsorską i zaczęłam dzwonić oraz pisać do osób odpowiedzialnych za marketing, PR lub CSR w wybranych przeze mnie organizacjach.
Jako autorzy-wydawcy możemy zaoferować m.in. reklamę firmy w książce, logo na okładce i/lub na stronie internetowej promującej książkę, możliwości promocji w trakcie naszych spotkań autorskich i prelekcji czy przekazanie określonej liczby egzemplarzy gotowej publikacji. W zamian, firmy mogą przesłać nam ustaloną wspólnie kwotę lub np. złożyć hurtowe zamówienie na 100 czy 200 egzemplarzy książki (zazwyczaj w trochę niższej cenie), co powinno pokryć większą część – jeśli nie całość – kosztów planowanego nakładu.
W moim przypadku było to połączenie obu tych rozwiązań, dwukrotnie.
IV. CROWDFUNDING – FINANSOWANIE SPOŁECZNE
Trzy główne ścieżki zebrania środków dzięki finansowaniu społecznemu:
- z użyciem portali społecznościowych
(bardzo dobre zestawienie polskich platform znajdziesz tu), - oficjalna przedsprzedaż książki
(jeśli masz społeczność i/lub bazę klientów, do których możesz się zwrócić), - przedsprzedaż książki wśród rodziny i znajomych.
W moim przypadku, poza szukaniem sponsora, świetnie sprawdziła się ścieżka nr 3. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, bezpośrednie zwrócenie się do ludzi, których mamy w swoim życiu może przynieść niesamowite rezultaty. Dzięki zamówieniom znajomych dalszych i bliższych w przeciągu kilku dni udało mi się zebrać ponad jedną trzecią kwoty potrzebnej na druk pierwszej „Polki”!
Korzystanie z platform crowdfundingowych jest w Polsce coraz bardziej popularne, również w celu pokrycia kosztów druku książek niezależnych autorów. Sama nigdy z żadnej nie korzystałam, ale mentorowałam kilku projektom (literackim i nie tylko) w ich udanych akcjach crowdfundingowych. Forma ta dostępna jest dla każdego, niezależnie od wielkości zbudowanej wcześniej społeczności czy legitymowania się „wyrobionym” nazwiskiem.
Przez „dla każdego” mam na myśli dla każdego, kto gotów jest poświęcić dużo czasu i energii na to, by pomyślnie przeprowadzić swoją kampanię. Kluczem do sukcesu są w tym przypadku kreatywność, świetne przygotowanie marketingowe, atrakcyjne nagrody dla wspierających i duża proaktywność autora.
V. SAMOFINANSOWANIE (E-BOOK OPŁACA WERSJĘ PAPIEROWĄ)
Zdecydowana większość self-publisherów decyduje się na wydanie swoich publikacji jedynie w formie e-booka. Kierują się przy tym różnymi względami, bardzo często brakiem wiedzy i funduszy potrzebnych do wydania wysokiej jakości książki papierowej. Równocześnie są i tacy, dla których wydanie e-booka jest tylko pierwszym etapem projektu. Kolejnym jest opłaceniem druku publikacji ze sprzedaży elektronicznej wersji książki.
Jak długo będzie trwał ten proces?
Wszystko zależy od tego, jak dobrą książkę napiszemy, jak kreatywnie będziemy ją marketować oraz w jakiej cenie i jak skutecznie sprzedawać. Ponownie wracamy więc do kwestii posiadania zaangażowanej, wspierającej i kupującej społeczność. Niech Was to nie przeraża – wcale nie musicie mieć dziesiątek tysięcy obserwatorów na Instagramie czy nie wiadomo jak obszernej listy mailingowej. Zakładając, że druk małego nakładu książki może Was kosztować nawet 1000 zł, a na e-booku zarabiacie np. 20 zł za egzemplarz, to wystarczy, że sprzedacie… 50 e-booków (!) i już możecie lecieć do drukarni.
Jeśli obawiacie się, że nie jesteście w stanie sprzedać 50 egzemplarzy swojego e-booka, to znak, że albo należy wrócić do pracy nad tekstem, albo pouczyć się podstawowych zasad marketingu i przeprowadzania projektów self-publishingowych. Znajdziecie je w przygotowanym przeze mnie Dekalogu self-publishera.
VI. PRACODAWCA
Jeśli chcesz wydać książkę techniczną/edukacyjną/instruktażową, tematycznie związana z tym, czym się zajmujesz na co dzień w swojej pracy, być może warto o niej wspomnieć osobom odpowiedzialnym za PR, marketing lub CSR w Twojej firmie?
Zasponsorowanie pierwszego druku książki, np. w zamian za logo na okładce i/lub krótką reklamę na końcu publikacji może okazać się atrakcyjną ofertą dla pracodawcy. Podobnie jak wsparcie własnego pracownika – jest to świetne wizerunkowo, a przy okazji podnosi morale pozostałych pracowników firmy, pokazując wsparcie rozwoju zawodowego i osobistego zatrudnionych osób.
Nawet jeśli Twój pracodawca nie postanowi zainwestować w sfinansowanie druku całego nakładu, może zechce zakupić kilkadziesiąt sztuk książki jako prezent dla pozostałych pracowników, jako podręcznik szkoleniowy dla nowych osób lub jako bonus, który będzie trafiał w ręce Waszych klientów? Rzeczowa publikacja, która narodziła się w trakcie pracy dla danej firmy, może być świetnym materiałem PR-owym, pokazującym ekspertyzę i proaktywność jej pracowników, a tym samym umacniając wizerunek danej marki w oczach klientów i kontrahentów.
Co prawda osobiście nie poznałam jeszcze w Polsce nikogo, kto w ten sposób sfinansowałby swoją książkę, ale mam znajomych, którym pracodawca przekazał środki na działania charytatywne lub rozwijanie swoich pasji w czasie wolnym. Czemu nie miałoby wyjść z książką, która równocześnie będzie dla niego potencjalnym gadżetem reklamowym?
VII. BIZNES TEMATYCZNY
Nawet jeśli książka, którą chcesz wydać nie ma nic wspólnego z biznesem, który prowadzisz lub z firmą, dla której pracujesz, możliwe, że ma z innymi. Kiedy znajdziesz organizacje, dla których wydanie lub zainwestowanie w opłacenie przygotowania książki takiej jak Twoja będzie opłacalne (finansowo, wizerunkowo, wpisze się w misję firmy, pomoże wejść na nowy rynek), jest szansa na współpracę.
Możecie umówić się, że połowa lub całość nakładu książki – poza określoną liczbą egzemplarzy autorskich – zostanie w rękach inwestora. Idealne rozwiązanie, jeśli naszym celem jest np. podzielenie się ciekawą historią, budowanie portfolio pisarskiego/dziennikarskiego/eksperckiego, związanie się z daną firmą lub, po prostu, opłacenie kosztów związanych ze stworzeniem publikacji, na której widnieć będzie nasze nazwisko.
Może bardzo fajnie działać szczególnie w małych, bardzo specyficznych niszach.
VIII. ORGANIZACJE POZARZĄDOWE, FUNDACJE
Książki mogą pełnić rolę produktów komercyjnych, ale także niekomercyjnych: informacyjnych czy edukacyjnych, pomagających wspierać akcje społeczne i związane z ochroną środowiska.
Większość organizacji pozarządowych, niestety, nie ma zbyt wielkich budżetów (eufemizm). Ma jednak możliwość rozpisywania projektów i ubiegania się o przeróżne dofinansowania i granty. Jeśli naszą ambicją jest napisanie i wydanie książki, która będzie równocześnie narzędziem do promowania idei i wartości, które pomagają innym oraz nie traktujemy naszego projektu w sposób komercyjny, połączenie sił z fundacją działającą w temacie bliskim naszemu sercu może okazać się idealnym rozwiązaniem.
W budżecie projektu można oczywiście zawrzeć koszt robocizny autora, więc ścieżka ta wcale nie oznacza, że wszystko musisz zrobić za darmo (jeśli nie masz takiej ochoty), jednak rozsądnie jest nie oczekiwać zbyt wielkiego wynagrodzenia, ani późniejszej prowizji od sprzedanych egzemplarzy.
Nawet jeśli nie zdecydujecie się na startowanie w konkursie o dofinansowanie, może wybrana przez Ciebie organizacja będzie miała wystarczającą ilość środków, by opłacić druk książki, która później będzie wykorzystywana np. jako cegiełka dla jej darczyńców? Nie dość, że spełnisz swoje marzenie o wydaniu ważnej dla Ciebie książki, będzie ona nieustannie pomagać innym.
Być może zauważyliście, że nie wymieniłam tu ścieżki, którą pseudo-wydawnictwa nazywają „współfinansowaniem”.
Dlaczego?
Dlatego, że zdecydowanie NIE polecam tej formy wydania własnej książki.
Wydawnictwa, które wymagają, by autor opłacił druk własnej książki wcale nie zamierzają tej książki sprzedawać i promować – zarabiają na bardzo wysokiej marży, którą narzucają na poszczególne etapy procesu wydawniczego. Więcej o tym pisałam tu.
Który z wymienionych przeze mnie sposobów najbardziej do Was przemawia?
Może macie inne pomysły na to, jak sfinansować druk swojej książki?
Z chęcią przeczytam o nich w komentarzach
15 thoughts on “Jak sfinansować druk mojej książki?”
Wspaniale. Bardzo dużo przydatnych informacji. Jestem bardzo wdzięczna za te porady. Myślę że znalazła już parę idealnych dla mnie rozwiązań, między innymi pozyskiwanie sponsora w firmach czy organizacjach chcących trafiać do tych samych odbiorców.
Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się, że tekst był dla Ciebie pomocny, Monika!
Witaj. Dziękuję za to , co tu przeczytałam. Jestem w trakcie rozmów z wydawnictwem, którego nazwy pewnie nie za bardzo mogę przytoczyć. Mam samodzielnie finansować publikację mojej książki, a właściwie dwóch. Koszty są jak dla mnie ogromne. Myślę, że napisałam całkiem niezłe książki tylko mam problem z promowaniem ich. Jestem już panią w …powiedzmy średnim wieku, nie jestem zbyt przebojowa co nie znaczy, że zakompleksiona gąska… :)Zupełnie nie wiem co zrobić dalej, pomysły, o których tu przeczytałam są super, ale nie mam takiej siły przebicia, by chodzić z moim tekstem i zachęcać innych do pomocy w sfinansowaniu jego druku… Czyli patowa sytuacja. Szukając wśród znanych wydawnictw trafiłam na mur obojętności. Jednak wierzę w wartość tego , co napisałam i wierzą we mnie inni, którzy od kilku lat zachęcają mnie do wydania mojej pisaniny. Ma ktoś jakiś pomysł?
Cześć Hania!
Przepraszam, że tak późno odpisuję.
Jeśli rozmawiasz z wydawnictwem, w ramach którego sama masz sobie opłacić druk, to oznacza to, że na 99% zarabiają na wysokich marżach za przygotowanie książki i raczej nie będą Ci pomagać w jej dystrybucji. Taniej wyjdzie Ci samodzielnie książkę wydać i wydrukować. Co do sprzedaży, to rzeczywiście duży i ważny temat.
Jeśli chciałabyś razem popracować nad projektem wydania swojej książki, to zapraszam na konsultacje. Ciężko mi cokolwiek radzić bez zobaczenia tekstu i pogadania o tym, co chcesz swoją książką osiągnąć 🙂
Fajnie byłoby najpierw dostać zlecenie na druk książek. No ale aby takie rzeczy robić to tylko w druku offsetowym. Moim zdaniem cyfrowy się do tego nie nadaje, gdyż koszty produkcji mogłyby przekroczyć koszty zarobku. Faktem jest że na pewno jakość byłaby o wiele lepsza, no ale to raczej nie da rady tak.
Hej, chyba nie do końca rozumiem, o czym piszesz. Co to znaczy „najpierw dostać zlecenie na druk książek”?
Jeśli chodzi o różnice między drukiem cyfrowym i offsetowym, oraz ich opłacalnością, to opisałam ten temat tutaj:
http://przedsiebiorczyautor.pl/jak-drukowac-ksiazki-zeby-nam-sie-to-oplacalo/
Ciężko jest się przebić przez wydawnictwa, które trzymają cały biznes w ryzach.
Napisałam książkę „Płatki śniegu” i wydałam jako e-book na stronie Ridero.
Chwytając się za promocję jednej książki, zawalam pisanie kolejnych. Mam gotowe trzy teksty, które wymagają korekty i redakcji. Myślałam o finansowaniu Craudfandingowym. Z mojego rozeznania szaro to widzę jeżeli chodzi o powieści przygodowe i sc-fi. Chyba potrzebna jest również dobra recenzja książki… a nawet kilka, aby mogło coś ruszyć 🙂
Założyłam bloga, instagrama, stronę na facebooku ale bez fachowej pomocy to błędne koło.
Samofinansowanie odpada, jestem obecnie na tzw. „zakręcie” ale grunt to pozytywne myślenie i działanie 😉
Pozdrawiam.
Moje podejście jest takie, że na wszystko znajdzie się sposób, trzeba tylko znać swoje priorytety i mocne strony, na podstawie których dopiera się strategię działania. W Polsce sci-fi jest bardzo popularnym gatunkiem, także uważam, że ten gatunek literacki nie stanowi żadnego problemu. Tu masz link do akcji crowdfundingowej nastolatki, która zebrała prawie 20 000 zł na druk swojej pierwszej powieści fantasy 🙂 https://polakpotrafi.pl/projekt/szal-vandy
Bardzo przydatne informacje. Ja jestem w takim punkcie, że kilka Wydawnictw chce wydać moją książkę, ale za moim współfinansowaniem, na które mnie nie stać. Mam sporą grupę Czytelników na stronie, na której publikuję swoje książki i wiem, że się podobają. Jednak ciężko się wybić debiutantowi.
Cześć Nana! Cieszę się, że tekst był dla Ciebie przydatny. Co do ciężaru wybicia się debiutanta, wszystko zdaje się zależeć od ilości i jakości jego pracy. Znam debiutantów, którzy świetnie sobie poradzili (zresztą ze mną było tak samo, a nie miałam praktycznie żadnej społeczności), znam i takich, którzy ledwie kilkadziesiąt egzemplarzy sprzedali. Myślę, że bycie debiutantem nie musi mieć wiele wspólnego z sukcesem (no chyba że czekamy na super kontrakt od znanego wydawcy, wtedy może być trochę trudniej). Gdybyś chciała skorzystać z mojej pomocy, zapraszam na konsultacje!
Pozdrawiam,
Magda
Bardzo dziękuję za odpowiedź. W jaki sposób mogłabym skorzystać z konsultacji? Jestem nimi zainteresowana.
Wszystko opisałam w zakładce współpraca: http://przedsiebiorczyautor.pl/wspolpraca/. Wypełnij formularz na stronie i możemy zaczynać umawiać spotkanie 🙂
Witaj,
Czy mogłabym uzyskać więcej informacji jeśli chodzi o współpracę z fundacją?
Możesz proszę napisać, o co dokładnie pytasz?
Jak zwykle wszystko zależy od nakładu, ale druk cyfrowy jest coraz tańszy. No i Ameryki nie odkryję, że najtaniej wydrukować jest w Chinach.